Fantastykę odkryłem jako nastolatek, najpierw zaczynając od klasycznego SF, potem poznając Tolkiena, Ursulę Le Guinn i innych klasyków. Moimi ulubionymi pisarzami są Glen Cook i – nieżyjący już – mistrz epickiej fantasy, David Gemmel. „Grę o Tron” uważam za przeciętną, przereklamowaną i za długą.
Sporo lat grałem w RPG i jeździłem na dziesiątki konwentów. Do dzisiaj, gdzieś w szafie mam worek z około sześćdziesięcioma identyfikatorami z konwentów z całej Polski. Gdy przyszedł czas, by wreszcie spoważnieć nieco i wydorośleć, zostawiłem fandom, wciąż pozostając wiernym fantastyce. Po kilku latach spędzonych w Irlandii, wróciłem do Polski i odpowiedziałem sobie (może trochę późno) na to najważniejsze pytanie: „Co chcę robić w życiu?” I zacząłem żeglować na poważnie. Niestety, pandemia koronawirusa sprawiła, że znów trzeba było zmienić kurs w życiu. Choć żeglarstwo wciąż zajmuje dużo miejsca w moim sercu, obecnie pracuję „na lądzie”.